Badanie krwi i moczu to znane wszystkim procedury, które miał wykonywane chyba każdy. Zdecydowanie rzadziej oceniany jest płyn mózgowo-rdzeniowy. Czy jego pobranie wygląda rzeczywiście tak jak na filmach? I w jakich sytuacjach jest wykonywane?
Płyn mózgowo-rdzeniowy to wodnista ciecz opływająca mózgowie i rdzeń kręgowy. Wypełnia przestrzeń podpajęczynówkową, układ komorowy i kanał rdzenia kręgowego. Jest jak poduszka chroniąca mózg. Powstaje w splocie naczyniówkowym, czyli specjalnej tkance znajdującej się w mózgu.
W 99 proc. płyn mózgowo-rdzeniowy składa się z wody
Osoby dorosłe mają go od około 100 do 150 ml, a u noworodków jest go od 10 do 60 ml. Płyn ten jest wytwarzany cały czas, a po jakimiś czasie wchłaniany do krwi. W ciągu doby organizm wytwarza pół litra tego płynu, jest on systematycznie wymieniany co kilka godzin. W 99 proc. płyn mózgowo-rdzeniowy składa się z wody, w niewielkich ilościach znajdują się w nim między innymi: białka, sód, potas, glukoza, wapń.
Po co nam płyn mózgowo-rdzeniowy?
Naukowcy uważają, że płyn ten pełni kilka ważnych funkcji. Chroni mózgowie przed urazami mechanicznymi. „Myje” ośrodkowy układ nerwowy z produktów ubocznych przemiany materii. Dzięki sile wyporu pozwala zmniejszyć ciężar mózgu, zapobiegając tym samym niedokrwieniu i uciskowi na części leżące na „dole”.
Płyn mózgowo-rdzeniowy może sporo powiedzieć o stanie ośrodkowego układu nerwowego, jego badanie jest pomocne w diagnostyce wielu schorzeń.
Nakłucie lędźwiowe
Pobranie próbki nie jest jednak takie proste jak pozyskanie krwi. W przypadku tego ostatniego płynu, zazwyczaj pobiera go pielęgniarka lub laborantka. Jeśli chodzi o płyn rdzeniowo-mózgowy w Polsce robi to lekarz (ale np. w Stanach Zjednoczonych wykwalifikowana pielęgniarka), wykonując tzw. nakłucie lędźwiowe. Rzeczywiście jest tak jak możemy zobaczyć czasami na filmach: badany zazwyczaj musi położyć się na boku w pozycji embrionalnej, a po zakończeniu procedury powinien przez pewien czas leżeć na płaskiej powierzchni. Bardzo ważne jest, by pacjent się w trakcie badania nie ruszał.
Przed rozpoczęciem pobierania płynu miejsce, w które lekarz będzie wkłuwał igłę musi zostać zdezynfekowane a niekiedy znieczulone. Następnie lekarz wprowadza specjalną igłę pomiędzy kręgi, w dolnej części pleców, poniżej zakończenia rdzenia kręgowego, a następnie pobiera niewielką ilość płynu. Na koniec zakłada sterylny opatrunek oraz uciska miejsce wkłucia. Stosowanie specjalnych igieł (nieuraźnych), odpoczynek po zabiegu i stosowanie się do zaleceń pielęgniarki pozwala uniknąć zespołu popunkcyjnego objawaiającego się przede wszystkim bólem głowy przy wstawaniu.
Czego dowiemy się badając płyn mózgowo-rdzeniowy?
Dzięki badaniu można wykryć wiele różnych chorób. Należą do nich między innymi:
- zapalenia i zakażenia opon mózgowo-rdzeniowych, mózgu i rdzenia kręgowego (badania pozwalają określić, czy chorobę wywołały bakterie, wirusy, grzyby lub pasożyty),
- krwawienia do mózgu i przestrzeni podpajęczynówkowej (jest to przestrzeń między oponami mózgu w której znajduje się płyn mózgowo-rdzeniowy),
- choroby autoimmunologiczne związane z układem nerwowym np. stwardnienie rozsiane,
- nowotwory ośrodkowego układu nerwowego lub nowotwory dające przerzuty i nacieki do tego układu (np. białaczkę, chłoniaki, inne nowotwory krwi),
- choroby neurozwyrodnieniowe (np. chorobę Alzheimera).
Badając płyn mózgowo-rdzeniowy ocenia się jego kolor, przejrzystość oraz ciśnienie podczas pobierania. Sprawdza się także zawartość białka, glukozy, liczbę krwinek, a także ustala jakiego typu są te krwinki. By zbadać czy i jakie drobnoustroje są obecne w płynie można zastosować kilka metod. Trudno wymienić wszystkie możliwe do wykonania testy, wybiera się je w zależności od potrzeb.
Podwyższone ciśnienie płynu może wiązać się z obecnością guzów, infekcji, wodogłowia, krwawienia, a obniżone z odwodnieniem lub niskim ciśnieniem układowym. “Zdrowy” płyn mózgowo-rdzeniowy przypomina wodę, jest bezbarwny. Jeśli tak nie jest i zabarwienie jest np. żółte, różowe, pomarańczowe może to wskazywać na obecność substancji, które nie powinny się w nim znajdować: bilirubiny, resztek krwi. Zmętnienie płynu może mieć związek z infekcją lub podwyższeniem ilości białka. Taka sytuacja może mieć miejsce przy niektórych infekcjach, zakażeniach, czy guzach.
Niski beta-amyloid, wysokie tau
Jeśli badanie wykonywane jest jako diagnostyka choroby neurozwyrodnieniowej (np. choroby Alzheimera) oznacza się poziom biomarkerów tzn. nieprawidłowych białek: beta-amyloidu 40-42, białka tau oraz ufosforylowanego białka tau. Niski poziom beta-amyloidu 42 przy jednoczesnym wysokim poziomie białka tau oznacza prawdopodobieństwo choroby Alzheimera. Przy pomocy tych oznaczeń można także wykluczyć chorobę Alzheimera i potwierdzić inne choroby neurozwyrodnieniowe przypominające ją. Badanie powinno być zawsze interpretowane przez doświadczonego lekarza klinicystę w korelacji z objawami choroby.
Badanie powyższych białek daje też bardzo ważne informacje na przyszłość, ponieważ pozwala wykryć prawdopodobieństwo choroby Alzheimera zanim da ona niepokojące objawy. Choroba ta rozwija się przez wiele lat bezobjawowo a potem jeszcze przez co najmniej kilka lat skąpoobjawowo. Jest więc schorzeniem podstępnym. Pacjenci poddani badaniu biomarkerów wiedząc, że w przyszłości może rozwinąć się choroba Alzheimera powinni jak najwcześniej zacząć stosować profilaktykę, czyli przejść na odpowiednią dietę, zwiększyć aktywność fizyczną i umysłową, uczyć się nowych zadań, ćwiczyć umysł, zadbać o kontakty społeczne.
Jest wiele leków, które w bardzo dużym stopniu poprawiają jakość życia osób z różnymi zaburzeniami otępiennymi. Dzięki nim choroba Alzheimera nie ma takich dewastujących skutków, nie przebiega tak bardzo dynamicznie i niszcząco, tylko raczej łagodnie – mówi Katarzyna Łachut, lekarz psychiatra z Promente.
Pokazuje się też „światełko w tunelu”. Jak na razie mamy jeden lek działający na przyczyny choroby Alzheimera, inne działają na objawy. Zbliżają się jednak badania wdrażane u zdrowych ochotników, którzy będą leczeni lekami działającymi na przyczyny choroby po potwierdzeniu biomarkerów co ma zapobiec wystąpieniu jakichkolwiek objawów.
– Jest wiele leków, które w bardzo dużym stopniu poprawiają jakość życia osób z różnymi zaburzeniami otępiennymi. Dzięki nim choroba Alzheimera nie ma takich dewastujących skutków, nie przebiega tak bardzo dynamicznie i niszcząco, tylko raczej łagodnie – mówi Katarzyna Łachut z Promente. – Jeśli chodzi o lek uderzający w bezpośrednią przyczynę tej choroby, czyli w białko beta-amyloid, to jak na razie jest oficjalnie zarejestrowany dopiero w Stanach Zjednoczonych, w Europie jeszcze nie. To przeciwciało monoklonalne pochwytujące cząsteczki białka w nieaktywne kompleksy, tak, by uchronić mózgowie przed ich toksycznym działaniem. Ale w bardzo wielu badaniach okazało się, że ten lek najlepiej działa, kiedy beta-amyloid już się odkłada, ale my nie mamy jeszcze objawów. Można go stosować w łagodniej fazie otępienia i w fazie prodromalnej, kiedy objawy są bardzo nieznaczące i nie upośledzają samodzielności pacjenta.
Wystarczy kilka kropel
Aby dowiedzieć się, że coś jest nie tak trzeba pobrać kilka kropel płynu mózgowo-rdzeniowego i sprawdzić poziom białek odpowiedzialnych za neurodegenerację. Te próbki są wysyłane do wyspecjalizowanych laboratoriów, które badają stężenie białek.
Badania takie w przyszłości mogłyby być wykonywane u osób po 50, 55 roku życia, które mają w rodzinie osoby z potwierdzoną chorobą Alzheimera, albo pacjentów, którym w testach psychologicznych wychodzą deficyty poznawcze. Można by wtedy wykryć chorobę zanim jeszcze pojawią się objawy – wyjaśnia Katarzyna Łachut.
Dlatego warto zbadać płyn mózgowo-rdzeniowy. Badanie nie jest może przyjemne, ale też nie takie straszne, jak się niektórym wydaje. Na pewno trzeba się w jego trakcie zmobilizować, z uwagą słuchać instrukcji lekarza i pielęgniarki oraz stosować się do nich, żeby nie wystąpił ból głowy. Dlatego po zabiegu leżymy karnie na płaskiej powierzchni i się nie ruszamy. Pijemy dużo wody i jeśli lekarz pozwoli to także kawę, a jeśli trzeba stosujemy leki przeciwbólowe. Ból głowy może się utrzymywać do dwóch dni po zabiegu, jeśli trwa dłużej to należy zgłosić się do lekarza.
Czasami nakłucie lędźwiowe wykonuje się nie w celu zbadania płynu mózgowo-rdzeniowego, ale aby podać leki, które działają wówczas bezpośrednio na mózg lub zastosować znieczulenie.